19 niedziela zwykła- 10.08.2014

jezus-chodzi-po-wodzieWybaw mnie Panie, ratuj moje życie !  Tak bywa w naszym życiu. Możemy czuć, jak wszystko jest nam przeciwne; nie damy rady dłużej, to ponad nasze siły. Strach zagląda w oczy, jesteśmy jakby sparaliżowani, lęk prowadzi nas w depresję… I fale wzburzone, atakujące, walczące, nie dające spokoju… Jak pokusy uderzające raz z prawej, drugi raz z lewej strony, innym razem z przodu i z tyłu. Fala za falą, pokusa za pokusą… W małżeństwie, kapłaństwie, młodości, starości, biedzie i bogactwie…

Życie to płynąca łódź, miotana falami z przeciwnym wiatrem. Taka jest prawda o życiu. To tylko media ukazują życie jako ciągłą zabawę. Żyją w totalnym zakłamaniu. Chrześcijanin wie,  że do chwili dopłynięcia do drugiego brzegu życia będzie zmagał się z cierpieniem, chorobą, krzyżem, samotnością, przeszkodami, starością i śmiercią. Czy jest możliwe zwyciężać wszystkie przeciwności? Jest możliwe! Bo chrześcijanin nigdy nie jest sam. Jezus jest z nim! Kiedy jesteśmy z Nim zjednoczeni, wtedy nawet o czwartej straży nocnej naszego życia słyszymy Jego zapewnienie: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. Piotr  przestraszył się silnego wiatru i wody pod stopami. Co jest ważne w tym doświadczeniu Piotra? Patrzenie z wiarą! Tak długo nie tonął, jak długo patrzył na Jezusa. Kiedy zapatrzył się w wodę i wiejący wiatr, zaczął tonąć!

Piotr krzyknął: „Panie, ratuj mnie”. Krzyczał w lęku, kiedy jego życie było zagrożone. Jesteśmy tylko ludźmi, i to słabymi. Piotr, któremu się wydawało, że jest silny, musiał dotknąć swoich słabości, swojej niemocy! Widział, że nie poradzi sobie sam. Tu jest miejsce na wiarę! Widzieć, że tym, kto nas ratuje jest Jezus. Krzyczy, woła, prosi, błaga… Modli się! Kiedy toniemy, kiedy fale zalewają łódź naszego życia i wydaje się nam, że nie ma ratunku, to wtedy doświadczamy największej pokusy: niewiary! Nie ma wyjścia, nie ma ratunku, nic się nie zmieni, wszystko przegrane, już tylko ciemności… lecz wtedy wołanie do Jezusa: Wybaw mnie Panie, ratuj mnie!

Niech ta Ewangelia będzie dla nas pewną poglądową lekcją życia. Jeśli zdarzają się nam upadki, a zdarzają się wszystkim, to wiedzmy, że ich pierwszą przyczyną jest osłabnięcie lub wręcz utrata wiary czyli więzi z Bogiem. Może zbyt zapatrzyliśmy się w siebie, może zbyt wiele przypisujemy sobie samym, może sukcesy uderzyły nam do głowy, a może straciwszy z oczu Chrystusa, ulegliśmy lękowi? Obojętnie co – pamiętajmy, że Chrystus czeka z wyciągniętą ręką. Kto się jej uchwyci będzie uratowany!

This entry was posted in okres zwykły. Bookmark the permalink.